piątek, 6 listopada 2015

Momenty

Jesteście tu jeszcze?
Tak, troszkę nawalam ostatnio. Ostatnio znaczy jakieś pół roku xd
Dużo zajęć, rozumiecie. Co do lata, to się nie wypowiem, bo szkoda słów. Ale teraz mam natłok głupawych zajęć (czyt. szkoła), które zabierają mi każdą, dosłownie każdą sekundę wolnego czasu.
A to, co pozostaje, spędzam pod kołdrą płacząc nad bezsensem mojego życia xd Nieważne.
To coś poniżej to w zasadzie nic, jednak nie wypada tak przychodzić z pustymi rękoma.
Wybaczcie za marnowanie waszego czasu.

*

She's like the wind through my tree,
She rides the night, next to me
She leads me through moonlight
Only to burn me with the sun;
She's taken my heart
But she doesn't know what she's done.

Feel her breathe on my face,
Her body close to me;
Can't look in her eyes,
She's out of my league;
Just a fool to believe,
I have anything she needs,
She's like the wind.

Wyciągasz ku niej dłonie i rozpaczliwie błagasz, by została. Łzy są samym bólem, miłością, odbiciem jej cienia, bo tylko cień da się uchwycić. Kiedy biegnie wzdłuż linii wody on jeszcze gdzieś balansuje, może w twojej wyobraźni.
Ale wiesz, że gdzieś jest.
A ona?
Znowu ją zgubiłeś.

Teraz wiesz, jak trudno utrzymać ją przy sobie.
Ma w sobie coś, co jest na pewno magiczne. Jakiś element z innego świata, fragment nieba ukryty w oczach. Mówi nim, myśli, nawet oddycha inaczej niż wszyscy. Spróbuj się wsłuchać w akordy jej serca, jak wytyczają jej odmienność, zmieniają odcień krwi.
Camila.
Zamiast włosów ma żywy ogień, tylko przypatrz się dobrze. Cała nim płonie, jest ogniskiem energii, kontemplacją, skomplikowanym równaniem. Jej słowa to liczby, powywracane i popękane tam, gdzie nie trzeba. Spróbuj ją zrozumieć - to niewykonalne.
Napisał ją ktoś z silną dysgrafią. Analfabeta - geniusz.

Potrafiłbyś ją narysować?
Nie mógłbyś. Zanim dotknąłbyś pędzla już by gdzieś zniknęła. Zawsze znika, dlatego nie możesz jej zapamiętać. To cholernie trudne wykreślić choćby jej kontur, bo stale się zmienia, ucieka z własnych zarysów. Po prostu zapomina o sobie i buduje siebie od nowa.
Za każdym razem wygląda tak samo. Za każdym razem wygląda inaczej. Jest swoim własnym przeciwieństwem, swoją wadą i zaletą, swoim negatywem. Stale siebie szuka, zaczynając od siebie i na sobie kończąc.
Ma piegi, czy ich nie ma?
Spróbuj to zauważyć, kiedy akurat nie będziesz jej gonić. A jeśli uda ci się ją złapać, to spójrz jej w oczy i powiedz, jakiego są koloru. Może ci pozwoli. W końcu i tak tego nie zapamiętasz...

Wiesz, co lubi robić?
Lubi gonić wiatr. Aż staje się do niego podobna. Ma tylko trochę więcej wigoru. No i imię.
Lubi uciekać przed światem. Chować twarz. Być nikim dla wszystkich i wszystkim dla ciebie.
Lubi bawić się światłem. Emanuje nim i oślepia cię raz za razem. A jednak wciąż chcesz patrzeć.
Lubi tańczyć. Każdy jej ruch jest niedbały i pełen gracji. Jest baletnicą w brudnych trampkach.
Lubi wplatać proste słowa w poematy. Niebanalność i poprawność, nie brudzi sobie ust kłamstwem.
Tylko ona potrafi tak przeinaczać rzeczywistość.

Czasem wolno jej dotykasz, jakbyś bał się, że odfrunie, rozpłynie się, rozpryśnie na małe drobinki brokatu. Łagodnie suniesz dłonią wzdłuż jej ramienia. I wciąż nie wierzysz, że istnieje.
Ona tylko uśmiecha się i za chwilę już jej nie ma. To są te momenty, w których czujesz - mocniej niż zwykle - jak bardzo się od niej uzależniasz. Jak bardzo chcesz czuć jej bliskość.
Nagle dociera do ciebie.
To, że jej dotkniesz wcale nie znaczy, że będzie należeć do ciebie.
Jest jak wiatr, wolna i dzika.
Nieposkromiona.
Niczyja.
A potem rozprasza cię jej perlisty śmiech, który dobiega z każdej strony i znikąd zarazem.
Znowu się schowała.

Nie umiesz jej znaleźć. Masz dosyć tego, że nie możesz jej nie kochać.
Tym razem to ty uciekasz.

Tylko jak długo możesz wytrzymać bez niej?

Któregoś razu wracasz, stajesz na końcu pomostu i wypatrujesz na niebie granic, które mieliście przekraczać razem. To nie jej wina, że jest lekka i swoja. Że należy tylko do siebie.
A może już dawno ci się wymsknęła. Może twoja obecność nic dla niej nie zmienia.
Znów łzy płyną po twojej twarzy, zamykasz krwawiące oczy.
Słyszysz kroki.
- Tęskniłam.
Odwracasz się i patrzysz. Po prostu patrzysz. Chłoniesz jej widok jak zapach świeżych kwiatów.
Widzisz dokładnie każdy pieg.
Ma brązowe oczy.
Pozwala ci zapamiętać.

Wróciła. Stanęła w miejscu na moment.
Ty jesteś tym momentem.

I look in the mirror and all I see
Is a young old man with only a dream;
Am I just fooling myself
That she'll stop the pain?
Living without her
I'd go insane.

She's like the wind...



***
Patrick Swayze - "She's Like The Wind"
 

4 komentarze:

  1. Czasami brakuje słów żeby opisać to, co się czuje.
    Ale mogę Cię zapewnić, że po przeczytaniu tego cuda czuję się bardzo dobrze.
    Pozdrawiam.
    ~Anonim Juleśka ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakuje mi słów *.* To jest piękne <3

    true-love-was-going-to-hurt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń